Wypad z Husaria Szosową : Oleśnica - Namysłów - Jelcz-lask - W-w

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 05.11.2011 | Komentarze 1

Dziś wybrałem się na wycieczkę z drużyną kolarską - Husaria Szosowa. W sumie było nas 6 - ciu - z tego jeden MTB. Punkt 11:15 wyruszyliśmy z Wrocławia spod krajowej 8 - ki w stronę Oleśnicy.

Pierwsze 10 km równe tępo każdy gęsiego. Potem kolega na MTB zaczął cierpieć i trzeba było trochę zwolnić. Ogólnie grupa nam się trochę rozleciała. Jechałem pierwszy i krzyczy ktoś za mną poczekaj na MTB. No ok. Zaczynało nam się trochę nudzić gdy patrzę, a Chrisuu i Daro dorwali autko z długą przyczepą wiozącą jakieś blachy. Schowali się za nim pięknie i tak śmigają xD Ja nie chce być gorszy to ząbek na kasecie niżej wstaje i rura. Już mam połowę dystansu gdy tętno 180 HR zaczynało doskwierać i niestety musiałem odpuścić. Jadę te 35 km/h tymczasem czerwone światło i już jestem na kole przyczepy razem z kolegami xD Jechało się śmiesznie zważywszy na to, że wiał diaboliczny wiatr. Po chwili jednak odpuściliśmy przyczepę i na zjeździe poczekaliśmy na kolegów. Dalej do Oleśnicy droga bez przygód.

Dojechaliśmy do Oleśnicy i kierujemy się na Namysłów. Droga fajna tylko wiatr posrany. Nie dało się wyciągnąć więcej niż 25-27 km/h. Na początek nawet się nie pchałem bo wiatr zaraz zmiatał. Jedziemy na ten Namysłów i znowu grupa się posypała bo MTB stęka. Trochę wyrwaliśmy do przodu i tak jedziemy żółwim tempem aż tu nagle słyszę za sobą głos Chrisa : ,,DAWAJ GO !". Po mojej lewej brał mnie właśnie ogromny traktor. Długo się nie zastanawiałem. Myślałem, że Krzysiek żartuje ale co tam - po niedługiej walce wskakuje na koło traktora. W 5- tkę jechaliśmy z 27 km/h a za traktorem 40 xD Odpoczywamy tak sobie na kole tego cuda jednakże Chrisowi było mało ;] Czuł niedosyt. Po chwili zda się słyszeć znajomy okrzyk : ,, DAWAJ GO ! ". Wiatr wieje jak porąbany, ale trochę na tym kole odpocząłem. Czekam aż skończy się zakręt, patrzę w do przodu i do tyłu - CZYSTO. Wrzucam ząbek niżej na kasecie, wstaje i RURA !! 50.3 km/h pod diaboliczny wiatr. Traktor nie miał szans ;] Chwilę po tym jak go wziąłem Chrisu wyprzedza i traktor i mnie ;( Jednakże szybko się opamiętał i dał mi koło xD Bawiąc się tak z tym traktorem dojechaliśmy do Bierutowa gdzie poczekaliśmy na ekipę. Mamy około 60 km na liczniku. MTB gdzieś zniknął po drodze.

Dalej dojeżdżamy do Namysłowa. Na blogu Tomka vel Platon możecie zobaczyć pamiątkowe zdjęcie. Jedziemy dalej i po chwili nawracamy na w stronę Jelcza-Laskowice. Wiatr zmienia kierunek i teraz wieje z boku - układamy się w wachlarz. W tym momencie poczułem pierwsze oznaki zmęczenia. Popijam izotonik i nic nie pomaga ;( Platon ciśnie 40 km/h, a ja już myślę o tym żeby kolegom podziękować - na szczęście Platonowi też trochę pary z nogi uszło i jadę dalej ;]

Mamy około 90 km na liczniku, wiatr w końcu w plecy i sobie trochę odpoczęliśmy. Tętno 130 HR i 30 km/h .. jest fajnie. Na 110 km koło Jelcza-Laskowice jeszcze sobie trochę pocisnęliśmy. Ja odzyskałem trochę sił wsunąwszy 2 jabłka i prowadzę grupę xD 40 km/h przez Jelcz-Laskowice .. jest zaje. Takim już tempem z idealnym wiatrem w plecy dojechaliśmy do Wrocławia.

133 km na liczniku. Jeden z moich lepszych wypadów. Serdecznie dziękuję ekipie Husarii Szosowej za udaną wycieczkę !

podrawiam,
G0re